Trasa:
Warszawa
– Jabłonna – Rajszew – Skierdy – Suchocin – Boża Wola –
Nowy Dwór Mazowiecki – Modlin – Zakroczym – (dalej drogami
lokalnymi i polnymi/leśnymi) – Henrysin – Trębki Stare –
Trębki Nowe – Złotopolice – Kamienica – Januszewo –
Strzembowo – Srebrna – Żukowo – Nacpolsk – Krubice –
Bulkowo – Rogowo – Krzykosy – Nowe Łubki – Słomkowo –
Staroźreby Hektary – Staroźreby – Opatówiec – Mikołajewo –
Aleksandrowo – Zagroda – Smolino – Rudowo Brody – Rudówko –
Bielsk – Cekanowo – Jączewo Abramki – Golejewo – Czachowo –
Dzięgielewo – Wrzosy – Kolczyn – Zakrzewko – Czachorowo –
Bendorzyn – Bożewo – Obręb – Michałkowo – Tłuchówko –
Tłuchowo – Wyczałkowo – Kamień Kmiecy – Jasień – Rumunki
Jasieńskie – Orłowo – Piaseczno – Czarne – Szlewo –
Tomaszewo – Rumiankowo – Rumunki Głodowskie – Rumunki
Lipnowskie – Lipno – Maliszewo – Brzeźno – Zabłocie –
Włęcz - Łęk Osiek – Osiek – Silno – Grabowiec – Złotoria
– Toruń (+dodatkowa pętla po mieście w poszukiwaniu zgubionej
łapawicy)
Parę słów:
Zapowiadała się ładna pogoda. Szkoda by było nie skorzystać. Niestety miałem do dyspozycji tylko jeden dzień i nie mogłem pojechać dalej. Wybór padł na Toruń.
Dzień jest teraz krótki, więc z Warszawy wyjechałem przed świtem, tak aby nieciekawy, ale łatwy orientacyjnie wjazd z miasta przypadł w czasie, kiedy jest jeszcze ciemno. Nastawiłem się na dobrą pogodę, tymczasem posypywał śnieg i wiał silny wiatr. Zimno przenikało głęboko w głąb ciała.
Jeszcze po ciemku dotarłem do Zakroczymia, gdzie na stacji benzynowej przy "7" trochę się ogrzałem. W międzyczasie zrobiło się trochę widniej i poprawiła się pogoda, tzn. przestał padać śnieg bo silny wiatr towarzyszył mi już do końca dnia. Wkrótce wzeszło słońce.
W zasadzie niemal do granic Torunia jechałem lokalnymi drogami, wiele odcinków drogami polnymi i leśnymi. Ruch na tych drogach był w zasadzie znikomy.
Było mroźno. Termometry spotykane po drodze wskazywały temperatury od ok. -10 do -8 ale silny wiatr znacząco obniżał temperaturę odczuwalną. Przed wyjazdem rzuciłem okiem na prognozę pogody i tam podane były wartości temperatury odczuwalnej na poziomie -20 do -15.
Największy problem, tradycyjnie, miałem z marznięciem stóp oraz dłoni.
Generalnie trochę za lekko się ubrałem. W zasadzie bardzo podobnie jak podczas wycieczek jesiennych. Tylko dłonie potraktowałem bardziej zimowo. Miałem ze sobą sporo ciepłych ubrań na wypadek jakiejś awarii lub gdyby warunki okazały się być trudniejsze niż przewidywałem, ale nie użyłem zapasu.
Po drodze udało mi się jeszcze raz ogrzać na stacji benzynowej w Bielsku (przecinałem "60" więc byłą okazja na jakąś stację bo na tych drogach, którymi jechałem stacji za wiele nie naliczyłem, tym bardziej takich, gdzie by dało się ogrzać albo coś zjeść czy chociażby napić się gorącej kawy czy herbaty). Stanąłem też na stacji w Lipnie, ale tylko na chwilkę, bo robiło się późno, a chciałem jak największą część leśnego odcinka do Torunia pokonać możliwie za widoku. Prawie się udało.
Najbardziej zmarzłem w Toruniu podczas "zwiedzania" starówki.
Żałowałem, że muszę wracać. Idealnie by było pociągnąć jeszcze w nocy dalej. Wyszłaby z tego fajna trasa.
Ubranie (w kolejności warstw):
- podkoszulka z długimi rękawami wełna (Smartwool)
- koszulka z wysoką stójką (suwak) wełna (Nordre)
- cienka podkoszulka z krótkimi rękawami polar (Patex Pol) - jako kamizelka
- przewiewna wiatrówka (Craft)
- slipy coolmax (Jaxa) - wełny mi na rower szkoda
- kalesony wełna (Ullmax)
- spodnie rowerowe bez wkładki (TCM)
- skarpety cienkie wełna (Teko)
- skarpety średnie wełna (Teko)
- buty trekkingowe Tribute skóra+gore-tex (AKU)
- rękawiczki b. cienkie 5-palców wełna (Icebreaker)
- rękawiczki 5-palców polar (Quechua)
- łapawice 1-palec cordura + air-tex (WOLF gang) tylko warstwa zewnętrzna
- buff (noname)
- czapka z nausznikami polar (Quechua)
Co bym zmienił:
- jeszcze jedna cienka warstwa na górę
- rękawiczki polarowe 1-palec zamiast 5-palców
Zapas (nieużywany):
- bluzka z wysoką stójką (suwak) wełna (Ortovox)
- buff (noname)
- buff z polarem (noname)
- kominiarka power stretch (?) (The North Face)
- czapka wełna (Devold)
- opaska na czoło i uszy 'ala windstopper (TCM)
- maska na twarz neopren (noname)
- rękawiczki turystyczne 5-palców polar (Quechua)
- rękawiczki turystyczne Inuit Warm 1-palec polar (Quechua)
- skarpety średnie wełna (Teko)
- spodnie L Protection (Craft)
- kurtka Target Knit gore-tex active (Eider)
- kurteczka puchowa (Quechua)
Kilka fot:
Śniadanie to podstawa udanej wyrypy - owsianka z bananem, rodzynkami i jogurtem naturalnym.
Paliwo na drogę. Poszły tylko kanapki.
Warszawa. Stadion Narodowy. Tu się umówiłem sam ze sobą. Zaraz ruszam.
Jabłonna.
Jabłonna.
Wreszcie wychodzi słońce.
O świcie.
Aleja.
W drodze.
Słońce.
Drogi, którymi jechałem nie były zbytnio uczęszczane.
Wierzby - moje ulubione drzewa na nizinach.
Wierzby.
Droga.
Droga.
Droga.
Pod jemiołą można ...
Skrwa.
Drewniany kościółek w Brzeźnie.
Żar zachodu.
Droga.
Wiślana Trasa Rowerowa.
W szopce nie powinno zabraknąć roweru.
Toruń. Kopernik poczekał na mój przyjazd.
I to by było na tyle.