2016/11/12

Sobota, 12 listopada 2016 · Komentarze(4)
Późnym wieczorem pętla do Otwocka.

-4,5C - rześko i ślisko.



Wciąż nie mogę znaleźć wygodnego siodełka. Kilka kilometrów i boli. Dzisiaj wygrzebałem w piwnicy jakieś stare siodło, kształt był zachęcający, spróbowałem, ale znowu pudło.

Kolejny problem z manetkami tzw. nowej Tiagry (4700). Jeszcze latem zaczęła się psuć lewa manetka, po zrzuceniu na małą tarczę, jeżeli przypadkiem przełączy się jeszcze półbieg w dół, nie chce załapać w górę. Tym razem zaczęła zawodzić prawa - blokuje się czasem przy próbie hamowania, co (nie powiem) wywołało u mnie za każdym razem dreszczyk emocji.

Komentarze (4)

Miałem ten problem z lewą manetka już po miesiącu użytkowania Ronina, wymieniono mi ją na nową od tamtej pory chodzi jak należy.

alex 19:04 poniedziałek, 14 listopada 2016

Lewa manetka jest ewidentnie uszkodzona. Być może to jest wada fabryczna tych manetek, bo widzę, że ludzie piszą na zagranicznych forach, że mieli podobne problemy.

Co do prawej (blokowanie się hamulca) - pierwsze co mi przyszło do głowy to też przymrożenie. Było zimno i ciemno więc nie grzebałem. Jak będę miał chwilę czasu to rzucę okiem. Chociaż opór był naprawdę wyraźny, po czym następował "przeskok", jak by coś zawadzało. Oblodzenie puściłoby przy jednym-dwóch pociągnięciach.

garmin 20:46 niedziela, 13 listopada 2016

To nie jest remedium na wszystko. Ale może pomóc. :-)

Jurek57 08:49 niedziela, 13 listopada 2016

Jest zimno (mroźnie). Spróbuj przesmarować to wszystko olejem syntetyczny lub jakimś silikonowym. Tylko nie przesadzaj.
Wszędzie jest woda (wilgoć) która zamarzając, puchnie i spowalnia reakcje.
Przepraszam że się wymądrzam . :-)

Jurek57 08:28 niedziela, 13 listopada 2016
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!