2016/08/17 România 2016 – Munții Apuseni 0/10
Valea Drăganului – dolina potoku Drăganul – Tranişu – dolina potoku Vişagul - …
nocleg na stokach Măgura Vişagului (w namiocie)
w drodze: 19:10-21:05 CWE
przewyższenia: +375m
Fotorelacja
To są zupełnie inne dyscypliny i przynoszą zupełnie inne doznania, przeżycia - dają inny rodzaj satysfakcji.
garmin 17:39 poniedziałek, 5 września 2016
Jedno i drugie, ... i jeszcze mnóstwo innych, sprawia mi podobnie dużo przyjemności. Lubię wędrówkę pieszą, na nartach, na rowerze, w kajaku, pociągiem, samochodem, czy chociażby palcem po mapie, itp. - po prostu lubię być w drodze. Lubię wszystko co jest związane z byciem w drodze - radzenie sobie w różnych sytuacjach, klasyczną nawigację, buschcraft, biwakowanie, logistykę, optymalizację, itp. i wszelkie kombinacje tego razem. Dopiero kombinacja tego wszystkiego składa się dla mnie na pełnię szczęścia i daje ogromną satysfakcję.
W naparzaniu na szosie akurat najbardziej lubię długie dystanse, jazdę w niesprzyjających warunkach - zimą, po zmroku, w trudnych nawigacyjnie miejscach, samowystarczalnie, itp. Lubię jazdę malowniczymi drogami, docieranie do ciekawych miejsc, odkrywanie nowego, itp. Mogę to robić zarówno na góralu jak i na szosówce bo nie wynik jest dla mnie celem, a trudy nie stanowią dyskomfortu. Niestety świat przy szosie nigdy nie jest taki jak daleko od szosy - stąd lubię zapuścić się w teren i na bezdroża.
Jazda dla samej jazdy rowerem raczej nie jest moim celem, ale to zarówno w terenie jak i na szosie. Rower jest dla mnie środkiem do celu, a nie jest celem samym w sobie. W zależności gdzie i jaki jest ten cel wsiądę na szosę lub na fata, ale nie będę narzekał jeżeli będzie ciężko, niewygodnie, kiedy warunki będą niesprzyjające. Nie będzie mi przeszkadzał nieoptymalny rower czy brak optymalnego sprzętu albo jakichś gadżetów - to wszystko raczej uatrakcyjni mi drogę do przygody :-)
Podobnie mam z nartami - są dla mnie narzędziem do wędrówki przez zasypany śniegiem i przez to niemal niedostępny świat. Zjeżdżanie z górki pod wyciągiem byłoby dla mnie tak samo nudne, jak jazda szosą, ale także "góralem", tak dla samej jazdy czy nabijania kilometrów.
Świetna wyprawa, świetne zdjęcia.
Waskii 15:12 poniedziałek, 5 września 2016
Nawiązując do poprzedniego wpisu to po prostu nie jesteś stworzony do naparzania km tylko do takich właśnie wypraw i naparzając po szosie robisz coś wbrew sobie i chyba się z tym źle czujesz.
Pozdrawiam