2020/03/28
Sobota, 28 marca 2020
· Komentarze(3)
Znienacka trafiła mi się możliwość wyjazdu. Szybkie zbieranie gratów, ale i tak dopiero o 12 w sobotę mogłem wyruszyć.
Z uwagi na nieczynną gastronomię oraz niepewność co do sklepów - zabrałem ze sobą zapas prowiantu oraz graty do gotowania.
Tylko pogody nie dało się zaplanować. Trzeba było się dostosować. Na niedzielę zapowiadało się ochłodzenie, opady deszczu i śniegu oraz silny wiatr. Zabrałem więc dodatkowe ubrania. Kierunek wyznaczył przewidywany kierunek wiatru. Wybrałem opcję jazdy pod słabszy wiatr i powrotu z silniejszym. Chociaż jak wiadomo, silny wiatr, czasem mocno przeszkadza, kiedy trzeba czasem nieco zmienić kierunek jazdy - nie zawsze daję się jechać z wiatrem w plecy.
Zapowiadane załamanie pogody wisiało nade mną i nie pozwalało poleniuchować. Ostatecznie chyba się opóźniło. Poza silnym wiatrem, który pojawił się punktualnie o ósmej rano zimowego czasu. Nie przestawiałem zegarka w liczniku.
Trasy nie zdążyłem zaplanować. Ale postanowiłem przejechać odcinki tras z poprzednich wyjazdów, które po prostu lubię. I to była bardzo dobra decyzja. Cieszę się, że mogłem znowu odwiedzić kilka miejsc.
Rzadko mam możliwość wybrać się poza miasto. Tym bardziej cieszę się z tego wyjazdu - choć krótko i na szybko. Lubię się czasem trochę zmęczyć. Gdyby nie przeraźliwy ból odgniecionego i odparzonego dupska, mógłbym powiedzieć, że fajnie się jechało.
533,81 km; 24:25:24; +2493m