2016/06/04 "Miało być dobrze, a wyszło jak zawsze"

Sobota, 4 czerwca 2016 · Komentarze(4)
Kategoria 500, poza miastem, relaks

W sumie to nie bardzo jest co pisać. Z grubsza, po prostu najpierw pojechałem na północ, potem na południe.

Odwiedziłem kilka niezwykle malowniczych miejsc, które bardzo lubię - m.in. tereny na wschód od Mławy i Warmię.

Pogoda była całkiem niezła. Na początku było upalnie, potem przeszedł front. Dopadła mnie jedna ulewa, inne przeszły bokami. Po przejściu frontu się ochłodziło. W nocy i potem jeszcze do przedpołudnia jechałem w zimowej czapce i komplecie ubrań jakie miałem ze sobą. Przez cały weekend mocno wiało. W sobotę jechałem pod wiatr, w niedzielę z wiatrem.

Wciąż nie zebrałem się, aby znaleźć odpowiednie siodło. Tym razem była masakra, jeszcze przed pierwszą setką ból tyłka był taki, że momentami ledwo wytrzymywałem. Na koniec miałem dwie rany (!) na pośladkach. Spodenek z wkładką też nie miałem.

Dawniej jeździłem w skórzanych butach turystycznych. Musiało zdrowo popadać, aby przemokły. Teraz jechałem w rowerowych SPD - po kilku kroplach deszczu miałem mokro w butach. Chyba wrócę do wypróbowanych rozwiązań.

Nie miałem wcześniej żadnego konkretnego planu. Sporo czasu zeszło mi na planowanie trasy i obsługę map po drodze.

Przy okazji takich przejazdów lubię sobie coś smacznego zjeść, napić się kawy, zjeść dobry deser. Tym razem też korzystałem, gdzie to tylko było możliwe.

Drogi o najgorszej nawierzchni trafiły mi się na Warmii, akurat w nocy. Momentami prawie stałem w miejscu. Wytelepało mnie, a szczególnie dotkliwie odczuł mój obolały tyłek.

Całkowity zmrok tam na północy nastał późno. Jeszcze grubo po godz. 22 jechałem bez świateł. Dla bezpieczeństwa miałem włączone migające lampki "pozycyjne", ale drogi nie trzeba było oświetlać. Wiele uroku dodawał wolno zapadający zmierzch na wąskich, krętych drogach, pośród pagórków i jezior. Rechot żab był tak głośny, że trudno było usłyszeć własne myśli. Lubię jazdę o zmierzchu i bardzo wczesnym świtem, kiedy jeszcze lub już coś widać, ale świat już lub jeszcze nie jest rozbudzony do pełnego życia.

W sumie, jak na tereny pozagórskie, zebrało się całkiem sporo podjazdów. 2841m to więcej niż wjechać z poziomu morza na Rysy. Zadziwiające jest jak ciśnieniowy wysokościomierz licznika precyzyjnie mierzy różnicę wysokości. W horyzoncie czasowym ponad 32 godzin, na poziomie prawie 3000m, pomimo przejścia frontu atmosferycznego i kilku burz i pomimo kilku kalibracji po drodze, łączna suma zjazdów zmierzona przez wysokościomierz wynosiła 2839m. To tylko 2 metry różnicy na dystansie ponad 600km!


Znowu nie starczyło mi czasu na zrobienie tego co bym chciał. Wyjechałem zbyt późno i bez planu. Niestety wcześniej nie miałem czasu ani sił na przygotowanie się. W piątek, po zrobieniu lekcji, spakowaniu i odwiezieniu dzieci, dotarłem do domu grubo po północy. Nie miałem już siły na zebranie się na wyjazd. Padałem na pysk ze zmęczenia i całotygodniowego niewyspania. Byłem w stanie się za to zabrać dopiero w sobotę rano. A zaraz po powrocie, kiedy chciałoby się odpocząć i przespać ... wsiadłem w samochód i pojechałem po dzieci. Ponad 150 km za kółkiem - niby to nic, ale po tylu godzinach na rowerze to dopiero była dla mnie masakra. Spać położyłem się znowu grubo po północy.

Gdybym miał więcej czasu do dyspozycji i gdybym mógł sobie pozwolić na ryzyko ewentualnego spóźnienia, w kilku miejscach inaczej poprowadziłbym trasę.

Mini-fotorelacja.

Wyjazd z Warszawy.


Dębe. W dzieciństwie przyjeżdżałem tu często rowerem, wałem z pobliskiego Nowego Dworu Mazowieckiego.


Tradycyjnie już przerwa na kawę w cukierni w Nasielsku. W drodze powrotnej, pomimo pośpiechu, też sobie nie odmówiłem.


Przyjemne z pożytecznym - czyli planowanie trasy na bieżąco. Akurat byłem cały przemoczony po ulewie.


Obwodnica Ciechanowa. Staram się unikać DDRów. Tutaj muszę przyznać, że całkiem przyzwoicie się jechało.


Starałem się jechać mało uczęszczanymi i bardzo lokalnymi drogami.


Nie było tablicy na wjeździe do warmińsko-mazurskiego.


Uwięziony w kanale Orzyc pod Janowem. 


Muszaki. Torów już nie ma. 


Miałem tędy jechać. Niestety szosa to nie terenówka. Pojechałem okrężną drogą przez Nidzicę.


Lidzbark Warmiński - punkt zwrotny.


Orneta.


Na wyjeździe z Ornety były znaki informujące o zamknięciu mostu na Pasłęce i objeździe. Pomyślałem, że jakoś się przebiję...


... ale na miejscu nie wyglądało to najlepiej...


Udało się przebić z poziomu rzeki. W tle stary most na nieistniejącej już dawno linii kolejowej.


Pasłęka.


No i są moje ulubione aleje wreszcie w świetle dziennym.


Aleja.


I jeszcze jedna aleja.


I jeszcze jedna. Lubię je.


W Olsztynku.


Na rozdrożu.


Tutaj dla odmiany nie było tablicy wjazdowej do mazowieckiego.


Są i moje ulubione wierzby. W ogóle uwielbiam krajobrazy na wschód od Mławy. Byłem tam wiele razy i lubię tam wracać.


Narew poniżej elektrowni w Dębem.


Wjazd do Warszawy. Po remoncie ulicy Marywilskiej powstało bardzo wygodne pobocze. Niestety zanika na wysokości skrzyżowań.


Na koniec jak zwykle pod Stadionem Narodowym.


621,84 km w czasie 24:21 netto.

Trasa:
Warszawa – Michałów Grabina – Rembelszczyzna – Kąty Węgierskie – Wola Aleksandra – Stanisławów Drugi – Michałów Reginów – Łajski – Poniatów – Dębe – Lorcin – Chrcynno – Nasielsk – Mazewo Włościańskie – Mazewo Dworskie – Świerkowo – Latonice – Nowe Miasto – Karolinowo – Gucin – Radziwie – Nowa Wieś – Dąbrowa – Ojrzeń – Rzeszotko – Młock – Gostomin – Kownaty Borowe – Kownaty Żędowe – Niechodzin – Ciechanów – Przążewo – Niestum – Szulmierz – Leśniewo Dolne – Grudusk – Wiksin – Rąbież Gruduski – Rzęgnowo – Szumsk – Dzierzgowo – Stegna – Brzozowo Dąbrówka – Brzozowo Nowe – Nowe Łączyno – Grzebsk – Nowa Wieś Wielka – Waśniewo Gwoździe – Waśniewo Pawełki – Bukowiec Wielki – Szczepkowo Borowe – Szczepkowo Gierwarty – Janowo – [d. granica Polska/Prusy Wschodnie] – Komorowo [d. Kamerau] – Zawady [d. Sawadden] – Grabówko – Muszaki [d. Muschaken] – Więckowo [d. Wientzkowe] – Módłki [d. Modlken] – Grzegórzki [d. Gregersdorf] – Nidzica [d. Neidenburg (Nibork)] – Napiwoda [d. Grünfliess] – Moczysko – Zimna Woda [d. Kaltenborn] – Nowe Borowe [d. Neu Borowen] – Jedwabno – Burdąg [d. Burdunge] – Narejty [d. Nareythen] – Pasym [d. Passenheim] – Grzegrzółki [d. Kukukswalde] – Rusek Wielki [d. Gr. Rauschken] – Rusek Mały [d. Kl. Rauschken] – Mycółka [d. Mietzelchen] – Sąpłaty [d. Samplatten] – Rumy [d. Rummy] – Leszno [d. Gr. Leschn] – Bartołty Wielkie [d. Gr. Bartelsdorf] – Klimkowo – Ramsowo [d. Ramsau] – Wipsowo [d. Wieps] – Kiersztanowo [d. Kirsdf. (Kierztanowo)] – Jeziorany Kolonie – Jeziorany [d. Seeburg] – Wójtówko [d. Voigtshof] – Ustnik [d. Lichtenhagen] – Modliny [d. Modlainen] – Żegoty [d. Siegfredswalde] – Klutajny [d. Klotainen] – Medyny [d. Medien] – Lidzbark Warmiński [d. Heilsbe (Licbark)] – Lauda [d. Lawden] – Ignalin [d. Reimerswalde] – Runowo [d. Raunau (Runów)] – Babiak [d. Frauendorf] – Grabniak – Miłkowo [d. Millenberg] – Mingajny [d. Migehnen (Migeny)] – Orneta [d. Wormditt] – Kol. Orneta – Głodówko [d. Karneyen] – Miłakowo [d. Liebstad (Libsztat)] – Lipówka [d. Lindenhof] – Książnik [d. Herzogswalde] – Boguchwały [d. Reichau] – Wilnowo [d. Willnau] – Ględy [d. Gallinden] – Gucin – Mostkowo [d. Brücken] – Łukta [d. Locken] – Spórka [d. Sporken] – Worliny [d. Worleinen] – Łęgucki Młyn – Łęguty [d. Vw. Langgut] – Podlejki [d. Podleiken] – Biesal [d. Biessellen (Bieża)] – Guzowy Młyn – Mańki [d. Manchengut] – Samagowo [d. Sabangen] – Ameryka – Olsztynek [d. Hohenstein] – droga techniczna przy S7 (Pawłowo [d. Paulsgu] – Waplewo [d. Waplitz] – Frąknowo [d. Frankenau] – Rączki [d. Rontzken] – Załuski [d. Saluske] – Litwinki [d. Littfinken]) – Nidzica [d. Neidenburg (Nibork)] – Piotrowice [d. Piotrowitz] – [d. granica Prusy Wschodnie/Polska] – Górowo Trząski – Nowa Wieś Dmochy – Krajewo Wielkie – Stare Połcie – Majki Zagroby – Pokrzywnica Kuce – Janowiec Kościelny – Miecznikowo Kołaki – Miecznikowo Cygany – Jabłonowo Dyby – Jabłonowo Maćkowięta – Jabłonowo Adamy – Turowo – Turówek – (Załęże) – Wieczfnia Kościelna – Pogorzel – Grzybowo – Windyki – Stara Sławogóra – Szydłówek – Szydłowo – Giednia – Sosinówka – Młodynin – Trzpioły – Jeże – Żmijewo Łabędy – Żmijewo Kościelne – (Konopki) – Rosochy – Piaski – Pniewo Wielkie – Pniewo Czeruchy – Pawłowo – Chruszczewo – Ciechanów – Mieszki Atle – Bieńki Karkuty – Gołotczyzna – SońskGąsocin – Kałęczyn – Bylice – Wyrzyki – Klukowo – Bruliny - Świerkowo – Mazewo Dworskie – Mazewo Włościańskie – Nasielsk – Chrcynno – Lorcin – Dębe – Poniatów – Łajski – Michałów Reginów – Michałów Reginów – Wola Aleksandra – Kąty Węgierskie – Rembelszczyzna – Michałów Grabina – Warszawa


- mapa wykorzystywana do nawigacji w terenie: Mapa topograficzna Polski 1:100.000 (wydanie turystyczne), Wojskowe Zakłady Kartograficzne, Warszawa; arkusze: Warszawa-Wschód (nr N-34-139/140; wydanie II; 2001), Wołomin (nr N-34-127/128; wydanie II; 2004), Legionowo (nr N-34-125/126; wydanie II; 2006), Ciechanów (nr N-34-113/114; wydanie I; 1995), Mława (nr N-34-101/102; wydanie I; 1995), Szczytno (nr N-34-89/90; wydanie III; 2006), Olsztyn (nr N-34-77/78; wydanie II; 2002), Bartoszyce (nr N-34-65/66; wydanie I; 1995).


- mapa archiwalna wykorzystywana w celach krajoznawczych (na terenie d. Prus Wschodnich): Mapa Taktyczna Polski 1:100 000, Wojskowy Instytut Geograficzny (WIG), Warszawa; arkusze: Janowo-Nibork (Neidenburg) (pas 35, słup 31; wyd. 1931), Passenheim (Pasym) (pas 34, słup 31; wyd. 1931), Ortelsburg (Szczytno) (pas 34, słup 32; wyd. 1927), Sensburg (Ządzbork) [ob. Mrągowo] (pas 33, słup 32; wyd. 1931), Allenstein (Olsztyn) (pas 33, słup 31; wyd. 1931), Heilsberg (Licbark) [ob. Lidzbark Warmiński] (pas 33, słup 32; wyd. 1930), Wormditt (Orneta) (pas 32, słup 30; wyd. 1931), Mohrungen (Morąg) (pas 33, słup 30; wyd. 1931), Ostróda (Osterode) (pas 34, słup 30; wyd. 1932), Uzdowo i Dąbrówno (Gilgenburg) (pas 35, słup 30; wyd. 1929).



Komentarze (4)

@ emonika

:-)

garmin 13:46 wtorek, 7 czerwca 2016

Podoba mi się !
Podziwiam Ciebie, a czytając relacje z długich dystansów zastanawiam się, jak ja mogłam kiedyś jechać 300 km, doprawdy nie wiem jak to zrobiłam - ale pamiętam, że bardzo mi się podobało.
Pozdrawiam

emonika 11:50 wtorek, 7 czerwca 2016

@ keram

To się nazywa "aktywny wypoczynek" :-)

Uwielbiam drogi obsadzone drzewami. A najbardziej stare polne drogi, czasem niemal całkowicie zarośnięte.

Siodełko to dla mnie trudny temat. Nie bardzo mam pomysł jak sobie z tym poradzić. Teorię niby znam, ale praktyka jest od tego bardzo daleka.

Lubię dłuższe dystanse. Niespiesznie ale długo i daleko. Siodło (poza brakiem wolnego czasu) to dla mnie w zasadzie główne ograniczenie, czuję, że gdyby nie ból w tej części ciała to mógłbym jechać i jechać i jechać. Aktualnie dyskomfort związany z bólem tyłka jest dla mnie naprawdę bardzo uciążliwy. Po drodze, próby ułożenia tyłka do siodła tak, aby choć trochę mniej bolało zabierają sporo czasu, siły, zapału i ... przyjemności z jazdy. Momentami aż łzy same lecą z bólu.

garmin 04:45 wtorek, 7 czerwca 2016

Piękne te aleje. Podziwiam, że zamiast odpocząć po tygodniu to dostałeś w tylek dosłownie. Próbowałeś siodełka Adamo do TT?

vuki 20:43 poniedziałek, 6 czerwca 2016
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!