2019/03/30-31 "Poranek w Puszczy Augustowskiej"

Sobota, 30 marca 2019 · Komentarze(3)
Kategoria 500, poza miastem, relaks

Minęło wiele miesięcy od mojego ostatniego wyjazdu. W międzyczasie mój jedyny kontakt z rowerem to dojazdy do pracy, zresztą na zupełnie innym rowerze. Ciekawy byłem jak po takim czasie wyjdzie mi nieco dłuższy wyjazd. W związku z tym, jak tylko trafiła się okazja, nic nie planowałem tylko pojechałem. Na wszelki wypadek zabrałem ze sobą sprzęt biwakowy, gdybym jednak w nocy musiał sobie zrobić przerwę. Moje ciało nie jest przyzwyczajone do roweru o takiej geometrii, a tym bardziej do siodła. Po raz kolejny okazało się jednak, że grunt to jechać i nie zastanawiać się ile jeszcze zostało.

Wyjechałem w sobotę w południe. Niestety zabrakło mi energii na wcześniejsze zebranie się. Bardzo tego potem żałowałem, ale i tak cieszyłem się, że ruszyłem. W sobotę wiatr wiał z zachodu, czasem pomagał, czasem przeszkadzał. Szybko zrobiło się ciemno, ale nie czułem przesadnej senności. Drogi były puste. Czasem trafiałem na bardzo złą nawierzchnię. Podlasie, powinno się nazywać - zamiast krainą otwartych okiennic - krainą otwartych w nocy bram. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek podczas nocnej jazdy goniło mnie tak wiele zajadłych psów. Mało się w nocy zatrzymywałem bo w zasadzie wszystko było zamknięte, łącznie ze ... stacjami benzynowymi.

Dzień był ciepły, jak dla mnie nawet za bardzo, za to nad ranem bardzo zmarzłem. Świt zastał mnie w Puszczy Augustowskiej. Było około dwóch stopni i duża wilgotność. 

Niedziela to przede wszystkim walka z silnym, przeciwnym wiatrem. Cieszę się, bo psychicznie dobrze zniosłem tę walkę i pozostaną dobre doświadczenia. Ale prędkość siadła drastycznie. Wcześniej liczyłem na 500 km w 24h brutto, ale kilka beznadziejnych asfaltów i naprawdę silny wiatr w twarz zniweczyły te nadzieje. Zaliczyłem też kilka odcinków gruntowych. Miałem do wyboru jechać z wiatrem i wracać pociągiem, ale nie chciałem kończyć zbyt wcześnie i być uzależnionym od pociągu z dala od domu. Wybrałem więc wariant - tam i powrót. W pociąg powrotny wsiadłem w niedzielę, przed godz. 18 (w międzyczasie trafiła się zmiana czasu z zimowego na letni), w Czyżewie, kiedy okazało się, że przekroczyłem optymistycznie zakładany dystans. Poza tym kończył mi się już wolny czas.

Nie nastawiałem się na krajoznawstwo, bo asfalt mi w tym przeszkadza. Głównym celem było zobaczenie jak ciało sobie poradzi po dłuższej przerwie w wyjazdach. Ale przy okazji pobyłem w Puszczy Augustowskiej, nad Biebrzą, nad Narwią, na Podlasiu. Lubię te miejsca. Dla kilku z nich zboczyłem z równego asfaltu.

Jak zwykle tyłek odgnieciony i odparzony do silnego bólu. Nie umiem sobie z tym poradzić. Pobolewają też inne części ciała - kark, ramiona, dłonie. W sumie nic dziwnego. Nie było upału - to zapewne korzystanie wpłynęło na moje ogólne samopoczucie.

Myślę, że dużo bym zyskał zbierając się chociaż dzień wcześniej, wyruszając wypoczętym i bez dodatkowej zwłoki.

Trasę dobierałem na bieżąco. Schodzi na to sporo czasu - ale lubię popatrzeć na miejsca i na mapę i wybierać sobie drogę na bieżąco. Dużym problemem w takim wariancie, jest częste trafianie na drogi o bardzo złej nawierzchni.



Trasa:
Warszawa - Sulejówek - Okuniew - Zabraniec - Poświętne - Międzyleś - Miąse - Tłuszcz - Jadów - Kąty - Stoczek - Wrotnów - Kosów Lacki - Ceranów - Czyżew - Rosochate - Wysokie Mazowieckie - Sokoły - Jeżewo Stare - Tykocin - Knyszyn - Korycin - Janów - Jałówka - Różanystok - Dąbrowa Białostocka - Lipsk - Skieblewo - Rubcowo - Gruszki - Płaska - Przewięź - Augustów - Hruskie - Sztabin - Jasionowo - Stare Dolistowo - Goniądz - Osowiec Twierdza - Dobórz - Strękowa Góra - Mężenin - Dębniki - Czarnowo Biki - Kołaki Kościelne - Jabłonka Kościelna - Rosochate - Czyżew PKP





Dystans i czas netto (wg wskazań licznika): 542,35 km, 23:39:14
Sumy przewyższeń (wg wskazań licznika): +1903m, -1785m






Komentarze (3)

Pięknie upakowany :D Gratuluję, ja też tak chcę ;)

domino83 20:01 poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Pięknie!
Nieźle załadowany rower:D

blase 10:11 poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Gratuluję ; traska pokonana- imponujący wisiłek ! Pozdrawiam G.

Gallicjanin 06:47 poniedziałek, 1 kwietnia 2019
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!